- Kategorie bloga:
- bp.9
- epic.42
- górki.66
- miesto.1725
- obczyzna.21
- PODSUMA.10
- runo.49
- sakwy.51
- tandemowo.18
- traska.484
- trenazer.31
- wycieczka wiekszego kalibru.66
- zima.22
Dzień czwarty – Cel Góry stołowe
Piątek, 15 sierpnia 2008 | dodano:09.03.2010 Kategoria wycieczka wiekszego kalibru
- DST: 1.00km
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wstajemy po niespokojnej nocy i przecieramy oczy ze zdziwienia – jeszcze wczoraj umieraliśmy z gorąca, a dziś?! mgła gęstości śmietany, nawierzchnia mokra, a przed nami zjazd i to nie byle jaki! 6km z nachyleniem do 10%. Wcześniej jednak chwilka z kulturą;) - zwiedzamy Donżon Twierdzy, kurtki na grzbiet, rowery pod siebie i wsio! Zostawiamy za sobą Góry Sowie. Przed nami niemal święty cel podróży, magiczne, upragnione, odległe – Góry Stołowe. Wiatr wzmaga się i powiewa zimnem, psy gonią gdy chcemy zajrzeć do mijanego po drodze, wyjętego żywcem z Disnejowskich kreskówek – pałacyku w Bożkowie, jednak dzielnie pedałujemy, przez górki, dolinki, laskiem aż do Wambierzyc.. czy to zbieg okoliczności, czy Palec Boski, ale trafiamy tu 15 sierpnia, gdy to miasteczko - zwane śląską Jerozolimą, przeżywa totalny najazd turystów-pątników. Specjalnie dla nich na scenie w rockowych rytmach podskakują braciszkowie, a my spełniamy swoje dzikie żądze i rzucamy się na kiełbaski z grilla, oczywiście poświęcone;) Krótki w zamierzeniu postój przedłuża się.. do 3 godzin! Winna wszystkiemu burza i ulewa (trochę apokaliptyczne;)… Schronienie znaleźliśmy w kaplicy… całkiem dobrze suszą się ręczniki na kościelnych tralkach;) Komu w drogę, temu – wiadomo, dlatego my lekko zziębnięci, pojechaliśmy dalej.. Czekał nas kolejny podjazd, mokry, śliski, w gęstej, wilgotnej mgle… a sukces! Dotarliśmy do Parku Gór Stołowych!
rankiem pogoda nie do poznania...
kolejny psuj
disneyland?
jerozolima dolnoslaska - jeee;D
byla impreza!





Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!