- Kategorie bloga:
- bp.9
- epic.42
- górki.66
- miesto.1725
- obczyzna.21
- PODSUMA.10
- runo.49
- sakwy.51
- tandemowo.18
- traska.484
- trenazer.31
- wycieczka wiekszego kalibru.66
- zima.22
Dzień siódmy – Kłodzko i okolice
Poniedziałek, 18 sierpnia 2008 | dodano:09.03.2010 Kategoria wycieczka wiekszego kalibru
- DST: 1.00km
- Aktywność: Jazda na rowerze
Poprzedniego dnia, dzięki niezaprzeczalnym talentom naszej lepszej połowy, przespaliśmy się na trawniczku w samej Czermnej. Ranek rozpoczynamy od spaceru po okolicy, główną atrakcją miała być kaplica, której ściany pokrywają stosy ludzkich czaszek i piszczeli…ale cóż – chyba nie jesteśmy typowymi „zwiedzaczami” – najbardziej zachwyciły nas miejscowe drożdżówki – pychotka! Brzuchy napełnione? – na siodła! Cel – Kłodzko. Entuzjazm podniecała super pogoda – znów świeciło mocno słońce, grzejąc nasze plecki.. lecz ostudzić nas miał pierwszy tir, mijający nas z ogromną prędkością… o kurcze! Jesteśmy na trasie tranzytowej! Same ciężarówki, jedna większa i szybsza od drugiej! Do tego serpentyny pod górę – nie, trudno teraz uwierzyć, że się na takie coś porwaliśmy… Po drodze niespodzianka! Pierwsi (i jedyni) napotkani sakwiarze! I to z naszego miasta - już wiemy skąd się biorą samobójcy… Nareszcie zjazd! Zbaczamy z drogi, żeby zobaczyć miasto rodzime divy polskiej piosenki – Violetty Willas, świetny mają tu (Lewin Kłodzki) most kolejowy, a po drodze jeszcze muzeum papiernictwa w Dusznikach Zdroju. Już tylko krótka przejażdżka po deptaku w Polanicy i wjazd do Kłodzka!
Czekają na nas podziemne tunele i ogromna twierdza, z której rozpościera się widok na całą niemal Kotlinę Kłodzką! Mały obiadek pod miejską fontanną.. ach takie chwile, gdy nie musisz nic, to jest piękne;) Tak dobrze wszystko szło, zupełnie zapomnieliśmy o drodze do Kłodzka. Naprawdę nie wiem co nas podkusiło, żeby dojechać jeszcze do Złotego Stoku… Trasa z Kudowej to było małe piwo…teraz musieliśmy przecisnąć się cało przez wąską, nieposiadającą pobocza, dziurawą dróżkę, na którą jakiś wariat wpuścił 40 tonowe ciężarówki! Raz niemal wciągnęła nas pod koła! Ależ się cieszyliśmy, gdy zobaczyliśmy cmentarz… znaczy była to pierwsza rzecz, jaka ukazała się naszym oczom po minięciu tabliczki „Złoty Stok”.
zblizamy sie do lokum wioletty w.
gorski krajobraz
i jeszcze obok
pieknie tu pachnie gatem...
obiadek w klodzku
mostek w w.w. miescie
twierdza klodzka - welcome to :D
Czekają na nas podziemne tunele i ogromna twierdza, z której rozpościera się widok na całą niemal Kotlinę Kłodzką! Mały obiadek pod miejską fontanną.. ach takie chwile, gdy nie musisz nic, to jest piękne;) Tak dobrze wszystko szło, zupełnie zapomnieliśmy o drodze do Kłodzka. Naprawdę nie wiem co nas podkusiło, żeby dojechać jeszcze do Złotego Stoku… Trasa z Kudowej to było małe piwo…teraz musieliśmy przecisnąć się cało przez wąską, nieposiadającą pobocza, dziurawą dróżkę, na którą jakiś wariat wpuścił 40 tonowe ciężarówki! Raz niemal wciągnęła nas pod koła! Ależ się cieszyliśmy, gdy zobaczyliśmy cmentarz… znaczy była to pierwsza rzecz, jaka ukazała się naszym oczom po minięciu tabliczki „Złoty Stok”.







Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!